poniedziałek, 8 czerwca 2015

Długi weekend czerwcowy

Jak można się domyślić, spakowaliśmy manatki i wyjechaliśmy do Sławy. Powiem tylko tyle, że na miejscu byliśmy wpół do czwartej rano. Świtało i było tak głośno od ptaków, że szok! Pogodę mieliśmy piękną aż do niedzieli, kiedy to naszły chmury, zaczęły się burze i ogólnie deszcz przywieźliśmy ze sobą do Wrocławia.
Korzystając z takiej pogody codziennie chodziliśmy nad jezioro. Niestety co najwyżej moczyć nogi ;)
Psy za to nie miały umiaru z pływaniem.



Pigwa w tym roku chyba już nie zrzuci owoców, więc będziemy się cieszyć pierwszymi z działki.


Udała się też czarna porzeczka.



Do tego wszystkiego wieczorami obserwowaliśmy gwiazdy i nietoperze.