sobota, 22 czerwca 2013

Przybornik/niezbędnik na łóżeczko

Tak, długo, bardzo długo.
Przez ten czas na stole zdążyły zwiędnąć kaliny, później piwonie i róże. W chwili obecnej w wazonie królują kolejne.
Wiele osób z mojego grona próbuje konfitur z zielonym pieprzem i sobie je chwalą - co mnie niezmiernie cieszy :)
Był weekend w Sławie podczas którego zrobiłam 1000 zdjęć i złożyłam w filmik "timelapse":


1 zdjęcie co 10 sekund - możliwe tylko dzięki tabletowi i oprogramowaniu DSLR Controller.
Filmik bez treści - ot, poruszający się na pierwszym planie jaśmin, dalej drzewa i na końcu chmurki, ale to była próba. Na kolejny time-lapse skuszę się na zachód słońca nad jeziorem Sławskim, a później góry!
Obecnie cieszy mnie róża, która pięknie zakwitła na balkonie. W zeszłym roku była młoda i była typowo żółta. W tym roku okazało się, że róża jest herbaciana (kocham!!!).


Herbaciane również są lody, które udało mi się sprokurować. Genialne - próbowane na "surowo". Oprócz herbacianych, powstały też truskawkowe z amaretto. Jak się zamrożą, to nie omieszkam wrzucić zdjęć.
Z rzeczy popełnionych, które oko cieszyć będą trochę dłużej, powstał tytułowy przybornik na łóżeczko, tudzież krzesło. Bez wykroju, ot chwila pomyślunku i wykrojenie trochę prostokątów.
Przybornik poleci do znajomej, u której w brzuszku rośnie dziewczynka.




Materiał to gruba bawełna z żelaznych zapasów mojej mamy ;)
Miałam go wykorzystać jako podszewkę do torebki, ale był za ładny, żeby go chować. Mam nadzieję, że spodoba się przyszłej właścicielce.
Pozdrawiam i zapraszam ponownie, wkrótce kocyk z candy :D

1 komentarz: