środa, 12 listopada 2014

"Już jesień. Liść na drzewie rzednie, Jeszcze ostatnim złotem gore, A z nim spokojnie gaśnie, blednie, Co nie umiało umrzeć w porę." L. Staff

I pewnie wszystko przykrywa całunem, bo mgliście na prawdę bywało :)
W sobotę już byliśmy na naszej działczynie. W sobotę - i tego się będę trzymać - chociaż soboty były ostatnie 3 minuty :) Rozłożenie łóżeczka, rozpalenie pieca i tak się zaczął nasz długi weekend :)
Później było już tylko lepiej :)
W niedzielę wycieczka rowerowa do Jeziornej (szlak zielony z Kuźnicy Głogowskiej, powrót żółtym do Radzynia). Piękna to była jesień. Już nie rozpalona, ale dojrzała :) Szlak bardzo ładny, chociaż trzeba uważać na początku żółtego, bo biegnie przez "Użytek ekologiczny Dolina Jeziornej" i tam niestety można się skąpać - dróżka biegnie przez bagno, a przejść można tylko po niedbale rozrzuconych gałęziach - co przy rowerze i psie jest sztuką niemałą ;) Starczy powiedzieć, że suchą stopą tego nie pokonaliśmy :) Za to ciekawostka na plus - około kilometra przed Jeziorną zielony szlak biegnie równolegle z "Lubuskim szlakiem wina i miodu", gdzie minęliśmy ciekawą zagrodę z barciami i snycerzem :) Zakochałam się w kapliczce w jego ogrodzie.
Poniedziałek to dwa motywy: Tomusiowy naprawiający drzwi w naszym domku i ja - konstruująca karmnik dla ptaków - i tutaj znowu ogromne dzięki dla babeczki z tartaku: wybrałam sobie drewienka i zapłaciłam za nie tylko 10 zł :) Dzisiaj oboje dopieszczaliśmy nasze dzieła :)

Jezioro Tarnowskie Duże.







Jezioro Sławskie







Sromotnik chyba bezwstydny czyli smrodliwy ;)



I takie widoki tuż za płotem :D




Dzieło rąk moich ;)
Koncepcja, wykonanie, szliforanie, fotografowanie - ja ;)
Tomusiowy tylko parę śrub dociągał, kiedy ja już nie miałam siły ich dokręcać.





Muszę jeszcze ten mój penthousowy karmnik pomalować - tu są trzy koncepcje:
- tylko lakier, czyli zostawiam kolor i fakturę drewna;
- pobielenie i lakier - czyli robimy go jaśniejszym, ale fakturę drewna zostawiamy;
- belki czerwone, dach zielony - czyli mocno świąteczne, ale tracimy i kolor i fakturę drewna.
Zresztą jakbym go nie pomalowała, ja będę z niego niesamowicie dumna, a ptice i tak będą miały to w kuprach. I powtarzam - za drewienka zużyte do jego budowy zapłaciłam 10 zł (!!).
Pod najwyższym dachem zawiśnie dzwonek z ziaren. Będzie wyglądać jak dzwonnica :)
Eh, pora spać, bo co dobre szybko się kończy  i na 8mą muszę być w pracy!
Ahoj!

ps.
zauważyłam, że coś się zmieniło w sposobie wyświetlania obrazków. Nie wiem dlaczego, postaram się to wyjaśnić i poprawić, bo jest mocno niewygodnie na chwilę obecną.

0 komentarze:

Prześlij komentarz