Najpierw pochwalę się skończonym przerabianiem kłębka włóczki na łańcuszek z popcornem :]
Z niego powstanie... szal!
A poza tym dzisiaj wcześniej skończyłam pracę - nie znaczy to, że pracowałam krócej, aby wyjść wcześniej, przyszłam do pracy na 6.00 - pozałatwiałam parę spraw związanych ze ślubem i poszliśmy z psami na spacer-standardzik (piwko i do pałacyku).
W drodze powrotnej narwałam trochę białego, pełnego bzu na starych,
opuszczonych ogródkach koło nas. Pięknie pachnie i pięknie wygląda.
Zbierało się na burzę i nawet zaczęło trochę padać, ale chyba przeszła bokiem, mi została tęcza do podziwiania!
I jeszcze szydełkowanie z bzami. Włóczka wydaję się być niebieska, ale to wszystko zależy od pory dnia i oświetlenia, bo czasami jest bardziej zielona. Tomek przekomarzając się ze mną powiedział, że to modry. Ma rację, ale tej nazwy użył tylko po to, żeby się naigrywać z babskiego nazywania kolorów.
A w domu pachnie grochówką, wojskową, z tajnym dodatkiem ;)
0 komentarze:
Prześlij komentarz