niedziela, 4 maja 2014

(Nie za)długi weekend

Tak, jak się oczywiście można było spodziewać długi weekend majowy spędziliśmy w Sławie.
Zadałam T. nawet pewne pytanie: "Kiedy my tu przyjedziemy po prostu odpocząć?"
Ogólnie pogoda mocno w kratkę - czwartek ok, piątek be, sobota ok, niedziela rano ok, reszta blee. Ale... ale było mnóstwo żurawi, a jak nie było ich widać, to było je słychać :] Słychać też było festiwal bluesowy i zjazd harleyów i garbatych bolidów. Do tego dzikie gęsi i malutkie gąski. Ach. I te bzy i konwalie.
T. w tych okolicznościach przyrody wypruwał budkę - w jednym z jej konców tam gdzie standardowo jest drugie rozkładane łóżko, zrobiliśmy sobie stricte jadalnię ze zwykłym stołem i krzesłami. Ja w tym czasie zdążyłam skosić pół działki (~ 1500m2).
Jako dobrzy i świadomi gospodarze-rolnicy-ogrodnicy zbudowaliśmy też budkę dla owadów (głównie pszczół murarek). Wykorzystaliśmy do końca okorek, który gratis dostałam w zeszłym roku od pobliskiego tartaku na zbudowanie budki dla ptaków. Okorek sosnowy zbity na gwoździe boazeryjne (długie i cienkie). Do tego tzw. siatka kurnikowa. Wypełnienie to sosnowe szyszki, tutki z trzciny i skrawki drewna - oczywiście pozostałe skrawki okorka. W towarzystwie budki posialiśmy słonecznik. Zobaczymy.



T. wmurował też stolik, który dostaliśmy od znajomego (Krzyśku jeszcze raz wielkie dzięki!).


Stolik z napisem Piast. Mam nadzieję, że będzie nam długo służył. W tle widać puszkę na metalowym drągu - to nasz sposób na krety, które strasznie zaczęły nam się na działce panoszyć.
Psy oczywiście uskuteczniamy szaleństwo.  Luśka nauczyła się siadać na krześle.



Najlepiej im się spało w trawie na słoneczku, gdzie mogły dowolnie grzać swoje kacze kupry podczas gdy my w trudzie i znoju działaliśmy ku naszej wspólnej korzyści ;)
 Na koniec postanowiłam jeszcze zrobić zdjęcie owiadziej budki w towarzystwie pigw, które w tym roku wyjątkowo mocno zakwitły.


Szybko - mimo ciężkiej pracy - minął nam ten długi weekend. Drogę do domu osładzały nam rzepakowe pola. Nienachalne zdjęcie:


Tam (Stare Strącze) tego rzepaku były hektary. I przez całą drogę do Wrocławia co chwila takie pola się ukazywały. Lubię to i lubię miód rzepakowy. Do pierwszego miodu nam jeszcze daleko, ale już lipcu/sierpniu stawiamy nasze pierwsze ule, więc można powiedzieć, że będziemy mieć miesiąc miodowy ;)
Ale do tego czasu jeszcze trochę, powolutku.

2 komentarze:

  1. Kocham miód rzepakowy. Zamawiam słoik od Was <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Miśku, ale u nas nie będzie rzepakowego tylko wielokwiat albo spadź iglasta.

    OdpowiedzUsuń