wtorek, 24 lutego 2015

Warszawa 21-22/02/2015

Szlajamy się z mężem ostatnio po Polsce, oj szlajamy. Na cel została ostatnio obrana nasza stolica. A cóż my tam? Ogólnie nie w głowie mi było jechać kiedykolwiek do Warszawy, ale okazało się, że obojgu nam spodobała się praca z drewnem i chcieliśmy nabrać szlifu, umiejętności, wiedzy itp itd i zapisaliśmy się na kurs kwalifikacyjny (technik technologii drewna). Cóż, pierwsze zajęcia miały się odbyć w sobotę o 8mej, z Wrocka wyjechaliśmy o 3.00, zabierając dwie panie z blablacar. Plus.
Dojechaliśmy na miejsce, idziemy na zajęcia, siadamy. Siedzieliśmy 20 min. Okazało się, że nasz kurs nie ruszył. W tym miejscu na prawdę duże podziękowania dla Centrum Kształcenia Ustawicznego czy Praktycznego z ulicy Mińskiej w Warszawie: "Naprawdę serdeczne dzięki za telefon!". To oczywiście ironia. Gdyby panie się pofatygowały, aby do nas zadzwonić, to nie jechalibyśmy 5 godzin do Warszawy po nocce, gdzie spaliśmy 1 (słownie: jedną) godzinę. Minus.
Ale jak mówi stare, polskie przysłowie: "Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". Znajoma - Kamila, której tutaj kolejny raz wielkie dzięki - ugościła nas. Pokazała nam również Warszawę. Więc to jej zasługą są wszystkie zdjęcia, które znajdą się poniżej.





































p.s.
ostatnie zdjęcie nie jest fotoszopką :P

0 komentarze:

Prześlij komentarz