W wirze pracy i obowiązków przyszło nam świętować Wielkanoc. Chociaż patrząc za okno, chwilami myślę, że to raczej Boże Narodzenie. Nie mniej jednak, w domu wiosna, a to za sprawą dużej ilości żonkili i pięknych gałęzi wierzby, które udało mi się kupić w kwiaciarni na osiedlu.
Ogólnie w ciągu ostatnich paru dni nabyłam dużo ładnych rzeczy. Poidełko dla ptaków, które u mnie pełni rolę patery i coś co widziałam na blogu jednej z tworzących babeczek - ceramiczną kobiałkę na jajka, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
A tutaj zdjęcia tych wszystkich moich cudów.
Jajeczka barwione czerwoną kapustą. Zbliżenie:
Pomysł na ich ozdobę podsunęła mi Makartina. Dzięki wielkie!
Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam wszystkim Świąt rodzinnych i pełnych ciepła!
Boskie wyszły! Cudne jajka. Ja nie miałam cierpliwości do tych pietruch i moje wyszły nie za dobrze, że aż zdjęć nie zrobiłam :)
OdpowiedzUsuńja też się swoje nadenerwowałam przy tych pietruchach, ale efekt mi się podoba. Powtórzę w przyszłym roku z innymi liśćmi i z innym kolorem jajek :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, ja spróbuję inną metodę nakładania pietruch i innych liści. Rajstopa mnie zawiodła, tym razem przynitkuję :)
OdpowiedzUsuńMnie kusiła kapusta, ale nie kupiłam w sumie. Zrobiłam błąd bo barwiłam białe jajka i mnie to też zawiodło :)